Oct 13, 2010

Nowe zdjęcia i przypomnienie o zgubionych ubraniach

Po obozie zostały już głównie wspomnienia. Jeśli ktoś chce je sobie odświeżyć może zajrzeć tu (nowy album ze zdjęciami od Felixa):
Zdjęcia Felixa
, tu:
camp całość (all)
i tu:
camp_lager_obóz_2010
. A jeśli ktoś zgubił na obozie jakiś element garderoby, to może zobaczyć, czy nie ma go tu:
ciuchy
zgłosić to drużynowemu i odebrać na zbiórce drużyny. Taka szansa tylko do 15 listopada, potem oddajemy ciuszki jakiejś organizacji charytatywnej.

Aug 19, 2010

Czas powrotów

I obóz się skończył. Ale na pewno wiele pozostało w nas po tych dniach. Zachęcam do dzielenia się swoimi najlepszymi/najciekawszymi/najśmieszniejszymi wspomnieniami i komentarzami.

Żeby odświeżyć sobie pamięć, można zajrzeć do galerii z dotychczas nieupublicznionymi zdjęciami.
camp_lager_obóz_2010
Nieco gorszej jakości niż poprzednie, za to bardziej kompromitujące. Czyż nie brzmi to zachęcająco?

Można tej zajrzeć do obozowej galerii Schwarzer Panther.

A gdyby ktoś zdążył już zapomnieć zapach swojego namiotu lub spanie na materacu, będzie wkrótce okazja, żeby sobie przypomnieć, bo w magazynie czeka jeszcze na wysuszenie trochę sprzętu.

Poza tym u mnie w domu czeka mnóstwo rzeczy (głównie ciuchów) zagubionych na obozie. Można się do mnie odzywać w tej sprawie.

Pozdrowienia dla wszystkich,
Ania

Aug 15, 2010

Demolka...

Trzeba to przyznać: koniec obozu nadchodzi wielkimi krokami. Wczorajszy deszcz nieco przytłumił naszą radość życia, ale nie przeszkodził w popołudniowym biegu na stopień. Wieczorem natomiast w każdej drużynie odbyły się ważne spotkania. Krzak przekazał swoją drużynę Oskarowi. (Przy okazji, wielkie dzięki dla Krzaka i gratulacje oraz najlepsze życzenia dla Oskara!) W Dewajtis natomiast odbyło się tzw. lilijkowanie, czyli oficjalne przyjęcie w szeregu drużyny nowych osób.

Dziś w obozie słuchać głównie młotki, piły oraz różne dźwięki, które wydają harcerze mocując się z gwoździami przy pomocy łomów i obcęgów (na przykład: "wyłaź stąd", "mam cię", "aaaaa..."). Trwa depionierka, czyli rozwalanie wszystkiego, co z trudem zbudowaliśmy na początku obozu. Ludzie z destrukcyjnymi tendencjami uwielbiają ten moment, który pozwala na bezkarne niszczenie wszystkiego wokół. Niektórym innym jest trochę smutno. Ale pojawia się także wątek tęsknoty za cywilizacją: wanną z ciepłą wodą, czy komputerem. Jak kto woli.

Ania

Aug 13, 2010

Zdjęcia z obozu/Photos from the camp

Wszystkie zdjęcia z pierwszej części obozu można już znaleźć w naszej galerii. Dzięki Karolina!!!

camp całość (all)


Zdjęcia, które zrobił pan z Gminnego Stowarzyszenia Turystycznego można znaleźć na ich stronie.

Po burzy spokój

Dziękujemy wszystkim za pozdrowienia. Nam burze nie straszne. Chociaż ta wczorajsza była niczego sobie. W naszym obozie wiatr tylko hula po pustych przestrzeniach, które pozostawili po sobie, Ci wszyscy, którzy już z niego wyjechali. Na pocieszenie zostaje nam fakt, że wróciły do nas Mira i Zuzia oraz po długiej i okrężnej drodze dojechał do nas Filip - nasz nowy zaopatrzeniowiec.

Hitem ostatnich dni są gry rozłożone na placu apelowym. Wstyd się przyznawać, ale nie poznałam jeszcze dokładnie ich zasad. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w jednej chodzi o to, aby rzucać kawałkiem drewna w inne kawałki drewna. Druga natomiast dostarcza więcej emocji - z pewnością jej elementem jest bieganie, przeciąganie innych na swoje pole oraz rzucanie się na innych. Poza tym bierze w niej udział piłeczka. Na razie nie było poważnych uszkodzeń. Być może wkrótce i ja zdecyduję się poznać reguły gry, która sprawia innym tyle radości.

Ważnym elementem poprzedniej części obozu była obozowa demokracja. Ostatnio z różnych względów uległa tymczasowemu zanikowi, jednak staramy się do niej zwracać. Zgodnie z wczorajszą decyzją dziś na podwieczorek będą 3bity.

Z innych wiadomości, które jednych mogą zmartwić, innych ucieszyć, a jeszcze inni nie będą wiedzieć, o co chodzi, mamy następujące wieści: pożegnaliśmy już ostatecznie naszą starą ziemiankę. Bohaterskim czynem najpierw ja z Gosią rozpoczęłyśmy walkę z żerdziami pokrytymi grzybem we wszystkich kolorach tęczy, a następnie dzieła zniszczenia dopełnili Onufry z Filipem. Nie mam jednak wątpliwości, że są tacy, którym ta dziura w ziemi oraz jej pleśniowi mieszkańcy na długo pozostaną w pamięci.

Tu byłam i to pisałam. Ania

Aug 9, 2010

Czas na zmiany

Witamy ponownie! Z naszego obozu wyjechaly juz zuchy i Niemcy. Dewajtis i Wilki udali sie na rajd do Szczecina. Zyczymy im dobrej zabawy i z niecierpliowoscia oczekujemy ich powrotu nad jezioro Morzycko. Mamy nadzieje, ze nikogo nie zniecheci do czytania naszych wpisow brak polskich znakow, ale w tej chwili piszemy z Berlina Wschodniego. Dotarla do nas nasza nowa pani kucharka. Smacznie gotuje. Hurra! Prosto z Kanadyjskich gor i miast przybyla do nas nasza ulubiona Gosia P. Wczorejszy dzien obfitowal w odwiedziny rodzicow, ktorych goraco pozdrawiamy.

Hania Rawska

Aug 6, 2010

Na nowej planecie

Podczas gdy piszę te słowa, większość uczestników szaleje na plaży w Moryniu. Znaleźliśmy się tutaj po tym, jak konkurs na program popołudnia wygrał niemiecki projekt „Beach party”. Wspólny program powoli dobiega końca, dni mijają szybko – już pojutrze Niemcy jadą do domu, a jeszcze wcześniej pożegnamy się z naszymi zuchami.

A co działo się, gdy nie pisaliśmy?
Wczorajszy dzień zaczął się od gry zaproponowanej przez Niemców: okazało się, iż do złudzenia przypominała ona polskie dwa proporce. Co wcale nie znaczy, że podobała nam się mniej. Co prawda kadrę napełniło pewną obawą ostrzeżenie, iż niemieccy skauci lubią grać w nią agresywnie, jednak tym razem na szczęście obyło się bez ofiar. Po południu głównym punktem programu był turniej polsko-niemiecki, w którym największą wiedzą o kraju sąsiada wykazała się ekipa z „Wilków”. Natomiast wieczór był… wystrzałowy. Dosłownie. W naszej kosmicznej podróży dolecieliśmy do celu – odnaleźliśmy nową planetę. Jednak zgodnie z legendą trzeba było najpierw zneutralizować chemiczną barierę, która ją otaczała. Mieszając kolorowe płyny zdobywane przez cały obóz z odpowiednimi chemikaliami, zdołaliśmy wytworzyć słup dymu (a także bulgoczącą breję), które miały otworzyć nam drogę na planetę. I tak się stało.

Dziś czeka nas jeszcze wyrażanie radości z wykonania pierwszej części misji, czyli wspólne świętowanie przy ognisku.

I potwierdzam wszelkie doniesienia, że Moryń to urocze miasteczko – do tej pory sama nie miałam okazji tu zajrzeć, lecz zarówno od kadry załatwiającej tu różne formalności, jak i od uczestników wysłanych tu na zwiad, słyszałam same dobre rzeczy. Nawiasem mówiąc, dziś odwiedził nas pan z lokalnej organizacji turystycznej i zrobił kilka zdjęć, które chce umieścić na swojej stronie. Gdy upewnię się, która to strona, na pewno podam jej adres.

Pozdrowienia od harcerzy i od wielkiego raka z moryńskiej legendy.

Ania

Aug 4, 2010

Dalsze losy naszej załogi

Na dzień dobry wrzucamy kilka zdjęć.

Od ostatniego wpisu działo się u nas całkiem sporo. Niemcy zorganizowali Olimpiadę, w której trzeba było okazać swoją kreatywność. Uczestnicy między innymi musieli przebrać się za kosmitę (można obejrzeć wyniki ich starań w galerii), rozstawić namiot, przejść labirynt z zamkniętymi oczami i wiele innych. Rozegrała się również wielka bitwa na wodę, wszyscy choć mokrzy, byli szczęśliwsi :) Na naszym statku kosmicznym panowała niestety od rana niezbyt dobra pogoda, Niemiecka załoga odkryła na szczęście, że na naszym statku rośnie niesamowite Drzewo Życzeń. Za sprawą kolorowych kuleczek, każdy mógł poprosić o spełnienie jednego życzenia, dotyczącego wyglądu, panujących tam relacji między ludzkich przyszłej planety (zdjęcia w galerii). Dzięki zdwojonym prośbom o lepszą pogode, życzenie spełniło się i reszta dnia minęła w ciepłym blasku słońca.


Kolejną formą integracji międzynarodowej, było ognisko na którym uczyliśmy się nawzajem polsko niemieckich piosenek.


W czasie ciszy na naszym blogu odbyły się także zajęcia z komunikacji niewerbalnej; gra zainicjowana przez Niemców "ein zwei drei - irish bulldog" przyjęta z ogromną radością; uczyliśmy się jak postępować gdy znajdziemy się w grupie ludzi z innej kultury, jak poznać ich obyczaje, jak zachowywać się by nikogo nie urazić itp.; gra nocna - wspólnymi siłami wg mapy z oznaczonymi punktami odnaleźliśmy informacje do ważnej wskazówki.


Wczorajszego dnia zaatakował nas nieubłagany deszcz, jednak mimo wszystko odbył sie zwiad do Morynia, a następnie drużyna Wilków powędrowała na chatki do lasu. Namioty nie przeciekły, wszyscy są zdrowi i zadowoleni ze spełnienia swoich misji, a po wszystkim dzisiaj zawitało u nas słońce, dzisiaj odpoczywamy :).

Aug 2, 2010

Odyseja trwa

Odyseja Kosmiczna trwa nadal. Wszyscy są zdrowi, spadła nad ranem odrobina deszczu, ale teraz na powrót wyszło słońce, i całkiem mocno grzeje. Wczoraj - oprócz wizyty chętnych w kościele w Gądnie - zajmowaliśmy się przygotowanymi przez naszych partnerów z Niemiec zajęciami z komunikacji niewerbalnej, oraz patrzyliśmy na różnice pomiędzy prawem obowiązującym naszych harcerzy oraz skautów z Niemiec. Dziś zaczęliśmy od Olimpiady obozowej, a obecnie trwa obiad - nie byle jaki, już kilku uczestników podkreślało, że tak dobrego jedzenia na żadnym z dotychczasowych obozów nie jedli.

Informacje pisałem ja - Onufry - podczas krótkiego wypadu na zakupy do pobliskiego Morynia.

Aug 1, 2010

Kosmiczna Odyseja rozpoczęta!

Dzisiejszy dzień sponsorowało słówko „integracja”. Dla mnie zaczęła się ona z samego rana, kiedy wyszłam zaspana z namiotu, aby pójść do latryny i zobaczyłam gromadkę niemieckich skautów wpatrzonych w moją stronę i Felixa (komendanta niemieckiego szczepu) pokazującego mnie palcem. Dalsza część dnia także obfitowała w różnego rodzaju niespodzianki, jednak częściej takie, do których mogłam podejść z większym entuzjazmem. Otworzyliśmy obóz wspólnym apelem, a następnie nastąpił czas wspólnych zabaw, poznawania siebie nawzajem oraz pogłębiania wiedzy o swoich kulturach. Jak się przekonaliśmy wiele osób kontynuowało pogłębianie znajomości także poza punktami programu. Okazuje się, że nawet słaba znajomość wspólnego języka (najczęściej jest to angielski) przy dobrych chęciach obu stron pozwala na prowadzenie całkiem zaawansowanych i długich konwersacji. A jeśli nie chce się rozmawiać, wystarczy zagrać w „głupiego Jasia”. Czasami gry z piłka wymykają się spod kontroli – niespożyta energia uczestników sprawia, że prosta gra przemienia się w wielką, zwariowaną potyczkę (dziś było to coś podobnego do rugby). Zakończyliśmy dzień pierwszym wspólnym ogniskiem, na którym mogliśmy uczyć się nowych piosenek oraz skosztować kosmicznych potraw przygotowanych przez poszczególne podobozy.

To pisałam ja, Ania, wczoraj wieczorem.

Jul 30, 2010

Zdjęcia z obozu - Fotos vom Lager

Link do galerii - Link zur Gallerie

Relacja z pionierki

To znowu my!

Harcerze i zuchy dotarli już nad jezioro Morzycko i od dwóch dni dzielnie pracują nad obozową pionierką. Tej nocy wszystkie zastępy spały już na własnoręcznie zbudowanych i wyplecionych pryczach. Nawet gromada Traperek chętnie przyłączyła się do prac budowlanych dzięki czemu nasz obóz wzbogacił się o dwie huśtawki oraz o wielki dół na zlewki. Mimo iż przez pierwsze dni kwaterki nieustannie lało, nawet pogoda postanowiła okazać nam swe wsparcie. Temperatura sprzyja efektywnej pracy, deszcz nie pada, a wytrwali mogą nawet oglądać gwiazdy. Choć nocami bywa chłodno, cały czas dysponujemy dużym zapasem koców dla zmarźluchów. Dziś wieczorem dojadą do nas skauci z Niemiec, więc już jutro rano nastąpi oficjalne otwarcie obozu. Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, że kontrolę nad kuchnią przejęła niemiecka ekipa kulinarna, w związku z czym zamiast po raz kolejny jeść na obiad przypaloną pulpę ryżową zostaliśmy nakarmieni pysznym spaghetti.
Gorące pozdrowienia z lasu!
Już niedługo dalszy ciąg relacji.

Together into the future ! Nun kann die Reise starten

Hallo Liebe Eltern und Goenner,

Nach knapp 14 Stunden Fahrt erreichten wir der Vortrupp unser Ziel in Polen, Gadno.
Als erstes wurden wir von den Polnischen Scouts Herzlich aufgenommen, dann schauten wir uns auf dem Platz um, um erste Eindruecke zu bekommen.
Diese waren durchweg positiv. Der Platz ist sehr idylisch und schoen. Aber lasst euch am besten selbst von den Bildern inspieriren.
Stellt euch vor wir haben sogar Dixies !!! Juhu
Nachdem wir in den letzten 2 Tagen unser Camp aufgebaut haben, freuen wir uns nun noch mehr auf die Ankunft unserer Kids heute Abend.


Wir freuen uns sehr auf unser gemeinsames Camp mit den Polnischen Scouts, und werden versuchen euch immer wieder auf den Stand zu bringen.

Wir wuenschen den Eltern eine Erholsame Zeit zuhause :-)
Und uns ein unvergesslich gutes Lager

Bis Bald und Gruesse aus Polen

Gut Pfad

Drusche

Jul 24, 2010

Tu Wasza kwaterka. Jesteśmy już na miejscu obozowym i jest pięknie, może poza tymi momentami, kiedy leje. Ale dzielnie pracujemy. Została uruchomiona latryna w wersji beta. Mamy jezioro w wersji ostatecznej oraz 3 tony desek i 4 tony żerdzi.

Krótki wywiad z uczestnikami kwaterki:

Radek: /już wyjechał, ale zbudował dla nas pompę i pomost oraz pomógł w wielu drobnych sprawach/

Zbyszek: /już wyjechał, dzięki niemu będziemy m.in. mieć telefony polowe/

Onufry: Poprzeczka od kanadyjki wbija mi się w plecy, jak dotychczas udało mi się przeprowadzić wóz na miejsce obozowe i z powrotem za każdym razem kiedy próbowałem i tylko 3 razy zakopałem się w bagnie.

Mira: Musze pomyśleć. Udało mi się wreszcie kupić kremy w aptece, alergia zeszła, wreszcie przestało padać, las jest super, jezioro blisko mięso jest pożywne, warzywa są zdrowe, a cukier krzepi.

Hania: Zostało nam trochę słonego makaronu i ostrego leczo i zastanawiam się, co zrobić z tym faktem. /Hania wybiegła z krzykiem/ Nie mogłam dzisiaj wyjść z latryny, bo dziura była wyższa ode mnie, wbiłam tę łopatę i to było trudne..../należy dodać, że Hania kopała w strugach deszczu/. Wolałabym mówić o różowej tablicy ogłoszeń niż o makaronie i leczo... Jak jest się tak bardzo, bardzo zmęczonym, że się mówi nie tak wartko. Ja zazwyczaj mam świadomość, że mówię nie od rzeczy. Ja czuję, że Wy nie do końca rozumiecie, o co mi chodzi.

Piotr: Trudne pytania zadajesz. Ogólnie spać... A poza tym mokro i cokolwiek.

Przemek: Eee... czuję się zafascynowany tym, jak na obozach harcerskich się wydala, może bardziej, gdzie się wydala. To znaczy, jaka konstrukcja jest potrzebna do tych czynności. Ja jak byłem mały to się bawiłem na takich rzeczach, a tu proszę - inne zastosowanie. Przy okazji tego tematu jestem z siebie i Piotrka zadowolony, że ta konstrukcja się udała. Jutro zamierzam zrobić sobie na tym zdjęcie i wrzucić do internetu.

Ania: Ja to piszę teraz i ogólnie jest wesoło. Mi udało się wbić bardzo dużo gwoździ i wygiąć przy tym tylko jednego. Pozdrawiam wszystkich, którzy to czytają! Do następnego razu.

Jun 28, 2010